Żyła sobie kiedyś żarówka. Na drucie elektrycznynm w jednym z wielkich sklepów. Wisiała na kablu pomiędzy wieloma innymi pięknymi żarówkami.
I tak z roku na rok istniała sobie, marzyła i podziwiała innych. Byla jednak bardzo nieszczęśliwa. Nie dawało jej spokoju to, że wszędzie dookoła niej wisiały same piękne, mocniejsze żarówki.
- Jakie dają piękne światło - myślała nieustannie. Wszystkie są ogromne i mocne. 100 watowe, 2000 watowe, a anwet mocniejsze. Raz usłyszała od kogoś, że istnieją nawet żarówki 1000 watowe. Ale trudno jej było w to uwierzyć.
Marzyła i wzdychała do blasku innych żarówek. Chciała być jak one, silna i piękna. Być żarówką 500 watową, 200 watową, achoćby nawet tylko 50 watową - fantazjowała.
I tak przeżyła w tęsknocie, niespełnieniu i rozterce całe swoje żarówkowe istnienie, aż nagle, w chwili swojej śmierci uświadomiła sobie, że przez całe swoje życie... nigdy się nie zapaliła...
Światła szukajmy w sobie, a nie w innych! Własną pracą i kształtowaniem swego życia możemy sprawić, że rozbłyśniemy bardziej niż najpotężniejsza żarówka. Spełnienie możemy sobie dać tylko my sami!